czwartek, 31 marca 2011
Bench-slap: dlaczego pełnomocnicy powinni bać się sędziego
Czytając amerykańskie publikacje na temat sędziów i sądów raz na jakiś czas można natknąć się na termin "bench-slap". Termin ten oznacza ostrą, krytyczną uwagę sędziego, skierowaną najczęściej do prawnika, który staje przed sądem. Według New York Times jego autorem jest David B. Lat, prawnik, autor bloga "Underneath Their Robes".
O tym, iż amerykańscy sędziowie potrafią dopiec prawnikom świadczyć mogą poniższe fragmenty orzeczeń dwóch spośród najwybitniejszych sędziów w USA.
Sędzia Frank Eastebrook tak podsumował zachowanie niejakiego Jerolda W. Barringera:
"Jerold W. Barringer represented Patridge at trial, in the Tax Court, and during the three appeals to this court. He has performed below the standard of a pro se litigant; we have serious doubt about his fitness to practice law. The problem is not simply his inability to distinguish between plausible and preposterous arguments. It is his disdain for the norms of legal practice (19 issues indeed!) and the rules of procedure. (…) Members of the bar must be held to standards at least as high as those of unrepresented litigants. Barringer is a recidivist; he ignored our 2006 decision reminding him that taxpayers cannot use a request for a collection hearing to contest their substantive liability. We therefore give Barringer 14 days to show cause why he should not be fined $10,000 for his frivolous arguments and noncompliance with the Rules, and why he should not be suspended from practice until he demonstrates an ability to litigate an appeal competently and responsibly."
Sędzia Richard Posner potrafił być niewiele mniej okrutny dla pełnomocników występujących w sprawie, którą prowadził:
"I again remind the parties to avoid tendentious bickering. Chamberlain’s response is ridiculously argumentative, as in: “At bottom, Lear’s motion is just another attempt to hide its willfulness and tip the case in its favor. Whereas Plaintiffs have been working with this Court in good faith to narrow the case in a fair and balanced way, Lear uses the concept of ‘narrowing’ as a sword and a shield. Just as Lear improperly invoked the attorney client privilege during discovery to hide its willfulness, Lear now latches onto the Court’s desire to narrow this case to try to further hide its willfulness (while insisting all along that it should be allowed to use any helpful evidence it produced to show it acted carefully). Lear’s actions are akin to a robber trying to hide years of evidence showing how he planned a robbery under the veiled argument that it is better for the jury to only hear about what happened the day the house was robbed, while at the same time introducing self‐serving and irrelevant evidence from the prior period."(…) There must be no more of this childish abuse (“akin to a robber,” etc.). Lear is at fault too but the plaintiffs are even worse offenders. No more or there will be sanctions. In more than 29 years as a judge, I have never encountered such bickering, quarrelsome lawyers. You are wasting my time and your clients’ money."
Trzeba przyznać, iż na tym tle złośliwe komentarze polskich sędziów wypadają blado. Co prawda, zdarzają się raz na jakiś czas kąśliwe uwagi dotyczące rzeczywistych lub wyimaginowanych uchybień "profesjonalnego pełnomocnika", lecz nigdy jeszcze nie spotkałem komentarzy napisanych w równie osobistym i agresywnym stylu. Trudno jednoznacznie ocenić, czy to dobrze, czy źle. Z jednej strony, dobrze, gdyż uwaga taka może być niecelna, a niezależnie od tego, czy jest zasadna, czy też nie może podważyć nieodwracalnie zaufanie klienta do prawnika. Z drugiej strony, brak takiej krytyki powoduje, iż pełnomocnicy używają często argumentacji, która stanowi obrazę inteligencji sądu i drugiej strony, wiedząc, że i tak spotka się ona co najwyżej z uwagą w uzasadnieniu, iż "nie ma racji pozwany twierdząc, iż ...". Celny "bench-slap" mógłby mieć duży walor edukacyjno – wychowawczy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znakomite :) Niestety mam jednak wrażenie, że istnieje obecnie tendencja do większego zwracania uwagi na błędy pełnomocników, czasami w niespecjalnie oględnej formie. Niestety również wielokrotnie są to uwagi chybione, więc obawiałbym się przeniesienia na polski grunt specyfiki amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
OdpowiedzUsuńCzy fragment odnoszący się do Berringera nie jest częścią uzasadnienia, wskazującego przyczyny, z których nie przyznano jemu wynagrodzenia?
OdpowiedzUsuńCo do krajowych sędziów - myślę, że bench-slapy zdarzają się, tylko nie tak finezyjnie (zgadzam się z kometarzem wyżej).
Poruszył Pan także bardzo ciekawy temat posługiwania się absurdalną argumentacją w pismach (wywody i/lub twierdzenia o faktach). Art. 3 kpc w praktyce jest fikcją. To w ogóle jest temat więcej niż tylko na posta.
Poza tym bardzo fajny blog.
PS Na pokrewne tematy (i nie tylko) piszę na blogu "zawód: mecenas". Pzdr.
Dziękuję za komentarze oraz info o blogu. Rzeczywiście, w polskich realiach lepszy jest styl bezosobowy, ale jak doczekamy się sędziów formatu Posnera, to i bench-slapy będą mile widziane. Niestety wyrok Easterbrooka jest dostępny tylko we fragmentach, ale wydaje mi się, że w cytowanym fragmencie nie chodziło o zasądzenie wynagrodzenia.
OdpowiedzUsuńCo charakterystyczne dla anglosaskiej kultury prawnej, że tam wyrok wiąże się z osoba sędziego. U nas zawsze jest to wyrok sądu, a sędzia pozostaje niejako bezosobowy.
OdpowiedzUsuńA co do art. 3 kpc. Ostatnio reprezentuję klienta w jednej sprawie przed sądem angielskim i w treści pozwu znajduje się Statement of Truth, w którym powód oświadcza, że w jego ocenie wszystko co zawarł w pozwie jest prawdą. Nie wiem, jakie są skutki takiego oświadczenia, ale chętnie widziałbym taki wymóg np. w sprzeciwach, w kórych pozwani masowo twierdzą, że nic nie zamawiali u powoda, jeśli pozew oparty jest tylko o fakturę.
OdpowiedzUsuń