poniedziałek, 17 czerwca 2013

Nie walczyć z sądem



Nie należy obrażać się na sąd ani z nim walczyć – to jedna z podstawowych zasad sztuki adwokackiej. Sędziowie (lub arbitrzy) mogą być niemili, stronniczy, leniwi i niekompetentni, ale pełnomocnikowi nie wolno okazywać niechęci ani wyższości w stosunku do sędziego. Anglosasi napisali sporo książek na temat zachowania się przed sądem, a chyba w każdej z nich przywołany jest nakaz uprzejmego zachowania wobec sędziego (chętnie zacytowałbym jakąś polską publikację, ale żadnej nie znalazłem): 

Being fastidiously polite in the presence of a boor isn’t easy; but this is what professionalism is all about – doing something expertly – and fastidious politeness is utterly essential when dealing with the difficult judge. As it happens, politeness comes easily when dealing with one of the good judges, so the rule is a very simple one: with both good and bad judges, it is in your interest, and in the interests of your clients, to maintain fastidious politeness and an undiminished attitude of respect. Even if you think your judge is a rude, ill-educated boor, behave towards him or her with perfect courtesy. You’ll accomplish nothing if you don’t. (Keith Evans, The Language of Advocacy, Oxford University Press, 1998, s. 75 i76)

Bycie niemiłym dla sędziego może dać chwilową satysfakcję, ale na dłuższa metę jest kontrproduktywne. Jak pisze inny autor: 

NEVER BECOME ANGRY WITH YOUR TRIBUNAL
It may make you feel good, but you will lose.
You may think you have every justification, but you will lose.
If you fight your tribunal, someone must lose face. Unfortunately the tribunal will always have the power to decide who that should be – and it will always be you. (Iain Morley QC,
The Devils’ Advocate, Sweet & Maxwell, 2009, s. 61)

Łatwo o tym zapomnieć, a jeszcze łatwiej dać się ponieść. Niedawno na YouTube opublikowano świetny materiał szkoleniowy w tym zakresie, wprost z sali sądowej. Można przekonać się, jaki skutek odnosi niezgodne z zasadami sztuki zachowanie prokuratora.

5 komentarzy:

  1. Pytanie czy tytuł odpowiada treści czy raczej to pewien skrót myślowy. Bo oczywiście nie należy być dla sądu niemiłym ani się na niego obrażać. Ale czy nie walczyć z sądem o swoje prawa już nie byłbym taki pewien, zwłaszcza że procedura sprawia, że unikanie konfrontacji na etapie pierwszej instancji może mieć opłakane skutki w drugiej, kiedy to wszelkie uchybienia nie mogą zostać podniesione, jeśli nie zwracano na nie uwagę wcześniej.

    I czy w tym kontekście w kategoriach walki z sądem należy oceniać wnioski o prostowanie protokołu, wnioski o wierne zapisywanie zeznań świadka, wnioski o uchylanie pytań sugerujących odpowiedź, sprzeciwianie się uchylaniu własnych pytań. Wszystkie te zachowania wprowadzają element konfrontacji z sądem, a jednak w polskiej praktyce sądowej są niekiedy niezbędne . Wydaje się też, że praktyka anglosaska nie do końca może być przełożone na polskie realia, gdyż dopuszczalność apelacji wydaje się być u nas zdecydowanie większa, a tym samym konfrontacja z sądem I instancji niekoniecznie musi mieć opłakane skutki. Warto też zwrócić uwagę, że do konfrontacji tej dochodzi często w sytuacji, kiedy zachowanie sądu i tak już wskazuje, jaki będzie wyrok w sprawie, więc sprzeciwianie się naruszeniom procedury nie zmienia nastawienia sądu do strony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znałem kiedyś panią mecenas, która nie zgłaszała zastrzeżeń do protokołu ze względu na to, że to przecież "no jak to tak, to jest mówienie sądowi, że nie zna procedury". O skutkach nie muszę pisać.

    Oczywiście wspomniana Pani mecenas miała przy tym trochę racji, ale z drugiej strony sędziowie też powinni
    a) wysłuchać argumentów strony,
    b) przyjąć, że nie są nieomylni,
    c) zrozumieć to, że pełnomocnik jest innego zdania odnośnie danej kwestii procesowej, a skoro tak, to powinien zastrzeżenie do protokołu zgłosić
    d) nie obrażać się, za zgłoszenie zastrzeżenia.

    Piotr S.

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Piotr S.

    No właśnie na tym polega problem, że polskim sędziom - jak czytam wyroki np. sądów angielskich - chyba trochę brakuje sędziom anglosaskim. Jeśli sędzia obraża się o to, że ktoś sprzeciwia się protokołowaniu pod wyrok albo uchylaniu pytań niewygodnych dla przyjętej przez sąd tezy dowodowej, to jaka powinna być reakcja pełnomocnika? Powinien zgodzić się z działaniami sądu czy jednak protestować?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie twierdzę, że pełnomocnik powinien być potulny jak baranek, że nie powinien zgłaszać zastrzeżeń do protokołu gdy trzeba, czy też nie powinien pilnować przesłuchania świadków. Chodzi o to, żeby nie robić tego w sposób konfrontacyjny, tak jakby to sędzia był przeciwnikiem procesowym. Regularnie widzę na rozprawach jak pełnomocnicy mówią agresywnym tonem do sądu, albo w mówią w taki sposób jakby mówili do irytującego, nierozgarniętego aplikanta I roku. Atmosfera w sądzie się pogarsza, ale w sumie miło widzieć pełnomocnika przeciwnika procesowego, który pracuje na sukces mojej strony.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    Rzeczywiście najważniejsza jest tutaj kultura, jaką wykazują obydwie strony. Z doświadczenia wiemy, że pretensjonalny ton, traktowanie sędziego jako przeciwnika, nie jest właściwe. Jednak sędzia musi być również otwarty na argumenty drugiej strony, które przecież można przedstawić w kulturalny, ale zdecydowany sposób. Zawsze będzie to na korzyść obydwu stron. Jednak to racja, że często podczas rozpraw gości, niemiła, konfliktowa atmosfera.

    Z poważaniem,
    Kancelaria AC Adwokat

    OdpowiedzUsuń