piątek, 9 kwietnia 2010
Libeskind prosi o pomoc Hannę Gronkiewicz-Waltz
W tym tygodniu „Gazeta Wyborcza” doniosła, iż Daniel Libeskind, projektant wieżowca przy ul. Złotej 44 w Warszawie napisał list otwarty do Hanny Gronkiewicz-Waltz z prośbą o interwencję w Naczelnym Sądzie Administracyjnym (NSA). Inwestor, firma Orco jest w sporze z sąsiadami wieżowca i przegrał sprawę dotyczącą pozwolenia na budowę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Pół roku temu złożył skargę kasacyjną i do dzisiaj nie wyznaczono terminu rozprawy przed NSA. Znany architekt poprosił prezydenta Warszawy o pomoc w przyśpieszeniu rozpatrzenia tej sprawy.
W artykule tym przytoczone są wypowiedzi ekspertów, w tym profesora prawa, którzy ze zrozumieniem wypowiadają się o powyższym liście Libeskinda. Nikt nie komentuje okoliczności, iż architekt zwraca się z prośbą do polityka, pełniącego funkcję w samorządzie terytorialnym, by ten pomógł załatwić sprawę w sądzie. Tego typu prośby są niestosowne. Są to sugestie, by polityk wywarł nacisk na sąd, zwłaszcza, że w tym przypadku ewentualna interwencja w sądzie byłaby równoznaczna z deklaracją, po której stronie sporu stoi miasto Warszawa. W państwie prawa politycy nie wpływają na rozpoznanie spraw sądowych i nie mieszają się do sporów między prywatnymi podmiotami.
Dlaczego nikt nie zasugerował, że właściwym adresatem prośby o wyznaczenie terminu rozprawy nie powinna być Hanna Gronkiewicz-Waltz, lecz Janusz Trzciński, prezes NSA?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Panie Michale!
OdpowiedzUsuńGratuluję bardzo ciekawego i mądrego bloga! Życzę powodzenia i wytrwałości w jego prowadzeniu!
Rafał
www.e-MarketingPrawniczy.pl