piątek, 25 kwietnia 2014

Woźniak Kocur w Legal 500 i Chambers Europe


W branży prawniczej kwiecień to czas publikacji rankingów kancelarii. Niewtajemniczonym w arkana rankingów firm prawniczych polecam świetny tekst Michała Kłaczyńskiego.

W tym roku po raz kolejny zostaliśmy wyróżnieni przez Legal 500 i Chambers Europe. Jesteśmy jedną z ośmiu lokalnych, nie-sieciowych kancelarii, które znalazły się w obu tych rankingach w dziedzinie rozwiązywania sporów. 

Legal 500 napisał:

“Wozniak Kocur sp.j. is ‘extremely good and efficient’. The ‘outstanding’ Michał Kocur has a ‘unique ability to understand the business context of every case he handles’. Kocur and Grzegorz Woźniak, who is ‘an exceptional, highly experienced and solution-oriented lawyer’, co-head the team. Senior associate Wojciech Lisowski has ‘a sharp mind’, and is ‘a creative lawyer with tremendous communication skills’.”

Z kolei Chambers Europe cytując klientów opisał nas tak:

Strengths (Quotes mainly from clients)
“The team is eager to work any time of the day, responds in a timely manner and thinks ahead when providing solutions.” 
Notable practitioners
Michał Kocur enters the rankings on the back of extensive client feedback. “He is client-oriented, tries to get to the essence of the matter, and is very proactive,” according to an impressed interviewee.”

wtorek, 22 kwietnia 2014

Artykuł na Conflict of Laws .net


Conflict of Laws .net, czołowy europejski portal poświęcony prawu prywatnemu międzynarodowemu opublikował dziś artykuł na temat kwestionowania jurysdykcji sądów państwowych w świetle Rozporządzenia Bruksela I. Artykuł napisany przez Jana Kieszczyńskiego oraz autora niniejszego bloga można znaleźć tutaj.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Relationstechnik. Niemiecka technika w sądzie



Choć znaczna część naszego prawa jest przepisana z niemieckich kodeksów, a polska doktryna z podziwem cytuje niemieckich profesorów to mało kto słyszał w Polsce o Relationstechnik, metodzie, którą od kilkuset lat posługują się niemieccy sędziowie. Niedawno w belgijskim czasopiśmie poświęconym arbitrażowi, b-Arbitra ukazał się artykuł na ten temat pt. Focusing a Disputeon the Dispositive Legal and Factual Issues, or How German Arbitrators Think”. Autorem tego artykułu jest Jan Schaefer, partner we frankfurckim biurze kancelarii King & Spalding.

Metoda niemieckiego sędziego (i arbitra) opiera się na trzech krokach. Po pierwsze, sędzia analizuje pozew pod kątem tego, czy powód zawarł w nim wszystkie twierdzenia konieczne by wydać wyrok zgodnie z żądaniem pozwu. Zakłada on na tym etapie, że twierdzenia powoda są prawdziwe. Po drugie, w ten sam sposób bada twierdzenia pozwanego. Po trzecie, sędzia identyfikuje sporne zagadnienia faktyczne, które będą wymagały przeprowadzenia postępowania dowodowego. Postępowanie dowodowe dotyczy tylko twierdzeń faktycznych jednej strony, które druga strona zakwestionowała.

Postępowanie przed niemieckim sądem w oparciu o Relationstechnik można podzielić na pięć etapów. Pierwszy: strony składają pozew i odpowiedź na pozew. Drugi: pierwsza, krótka rozprawa, na której sędzia omawia zagadnienia prawne ze stronami. Sędzia wyjaśnia stronom, jaka jest jego wstępna ocena sprawy i dyskutuje o tym, jakie okoliczności i za pomocą jakich dowodów mają być udowodnione. Strony znając poglądy sędziego mogą dostosować swoją argumentację do tych wymogów. Nie ma potrzeby zgadywania co sędzia myśli, a co za tym idzie nie ma potrzeby tworzenia piętrowej argumentacji w oparciu o różne stanowiska, jakie sąd mógłby zająć. Jeżeli sędzia zmieni swój pierwotny pogląd na sprawę musi strony o tym powiadomić, by uniknąć niespodzianek. Trzecia: sędzia na kartce formatu A4 z lewej strony wypisuje istotne twierdzenia powoda dotyczące faktów. Z prawej strony zaznacza, które z twierdzeń powoda jest kwestionowane i jaka jest wersja faktów pozwanego. Sędzia zaznacza przy tym, jakie dowody każda ze stron oferuje. Czwarty: sędzia sporządza postanowienie dowodowe, w którym wskazuje, jakie kwestie są sporne i jakie dowody będą przeprowadzone by wyjaśnić te kwestie. Piąty: sędzia przeprowadza postępowanie dowodowe.

Niemiecka metoda jest prosta, racjonalna i pozwala na sprawne rozstrzygnięcie spraw. W Polsce nie ma żadnej ustalonej metody, a praktyka sądów najczęściej narusza zasady zdrowego rozsądku. Po pierwsze, sędziowie rzadko analizują pisma stron przed przystąpieniem do postępowania dowodowego. Tłumaczy się to często nawałem pracy sędziów, co jest o tyle chybionym argumentem, że takie postępowanie generuje jeszcze więcej pracy. Efektem jest dopuszczanie dowodów ze wszystkich zawnioskowanych świadków, w tym na okoliczności kompletnie odbiegające od przedmiotu sporu. Efektem końcowym, spotęgowanym przez praktykę „szatkowania” postępowania dowodowego w ten sposób, by przesłuchiwać po dwóch świadków raz na cztery miesiące jest to, że najprostsze sprawą wloką się latami w pierwszej instancji. Po drugie, polscy sędziowie niczego ze swojego rozumowania przed wydaniem wyroku nie wyjaśniają stronom. Uczciwy i bezstronny proces to jak wiadomo taki proces, w którym pełnomocnicy są kompletnie pozbawieni jakiejkolwiek informacji o tym jak sędzia rozumie sprawę i o wszystkim dowiadują się dopiero z wyroku. Próba wprowadzenia do Kodeksu postępowania cywilnego wymogu, by sędzia omawiał ze stronami podstawy prawne roszczeń została zduszona w zarodku (pisałem o tym tutaj). Rozumiem dlaczego Niemcy prześcigają nas w technice budowy silników i maszyn. Dlaczego jednak nie potrafimy zastosować ich techniki rozstrzygania sporów jest dla mnie tajemnicą.