niedziela, 21 listopada 2010
Arbitraż a walka partyzancka
Kilka dni temu w Wiedniu odbyła się konferencja zorganizowana przez Międzynarodową Izbę Handlową „Taktyki partyzanckie w międzynarodowym arbitrażu i sporach sądowych”. Organizatorzy konferencji zwrócili uwagę na okoliczność, iż strony międzynarodowych sporów coraz częściej korzystają z "taktyk partyzanckich" ("guerilla tactics"). Wśród nich wymienia się:
- wpływanie na treść zeznań świadków,
- wpływanie na zachowanie arbitra powołanego przez stronę,
- szantażowanie arbitrów i świadków,
- śledzenie uczestników postępowań arbitrażowych i potajemne nagrywanie rozmów,
- atakowanie drugiej strony w mediach,
- składanie bezzasadnych wniosków o wyłączenie arbitrów i świadków,
- wszczynanie „równoległych” postępowań, często zupełnie bezzasadnych,
- rozwiązywanie umów w trakcie postępowania arbitrażowego,
- stosownie taktyk opóźniających tok postępowania.
Lista nieuczciwych środków, które są stosowane w arbitrażu jest oczywiście dłuższa, a pod każdym z powyższych punktów kryje się szereg różnych praktyk.
Arbitraż ma wiele zalet i jest najlepszą, obok mediacji, formą rozwiązywania sporów biznesowych. Warto jednak pamiętać, iż twierdzenie to jest prawdziwe tak długo, jak długo strony postępowania arbitrażowego przestrzegają wszelkich reguł i "grają fair". Jeżeli jedna ze stron gra w sposób nieuczciwy, te elementy, które w normalnym toku są zaletami arbitrażu – możliwość wyboru osób rozstrzygających spór, odformalizowanie postępowania, brak możliwości odwołania się do sądu drugiej instancji – stają się jego wadami. Z powyższych względów wskazane jest, by przed podpisaniem zapisu na sąd polubowny poważnie rozważyć, czy – w świetle posiadanej wiedzy o drugiej stronie – bezpieczne będzie oddanie sporu z drugą stroną pod arbitraż. Fakt, iż arbitraż może być polem do nieuczciwych praktyk i nadużyć powinien również skłonić sądy państwowe do bardziej wnikliwego, niż obecnie, badania orzeczeń sądów arbitrażowych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz