We wczorajszej Rzeczpospolitej opublikowano artykuł o praktyce sądów polegającej na kopiowaniu przez sędziów fragmentów orzeczeń oraz pism procesowych i wklejaniu ich do uzasadnień wyroków.
W sprawę obrony praw osoby „pokrzywdzonej” takimi praktykami zaangażowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, co może wskazywać, że prawo do oryginalnego uzasadnienia należy do coraz to szerszego katalogu praw człowieka. Uważam, iż używanie przez sędziów funkcji copy & paste nie jest wielkim problemem, tak długo jak sędzia rozumuje samodzielnie oraz potrafi napisać rzetelne i spójne logicznie uzasadnienie.
Większym problemem niż kopiowanie i wklejanie tekstu jest zwyczaj "zapychania" uzasadnień wyroków zbędnymi opisami. Niewątpliwie pisanie uzasadnień jest jedną z najbardziej czasochłonnych czynności w toku pracy sędziego. Od sprawności w pisaniu uzasadnień i tempa ich tworzenia zależy w znacznej mierze wydajność pracy sędziego. Zobaczmy więc jak wygląda przeciętne uzasadnienie. Właśnie otrzymałem odpis wyroku sądu apelacyjnego w jednej ze spraw, którą prowadzę. Uzasadnienie zajmuje 28 stron, pisanych czcionką Times New Roman, wielkości 11 pt. Autor uzasadnienia musiał więc sporo napracować się.
Zakładając, iż uzasadnienie było pisane w przeciętnym tempie 1 strony na godzinę, na jego sporządzenie trzeba było poświęcić 28 godzin, czyli 3,5 dnia pracy. Istotna część uzasadnienia, w której zawarte są rozważania sądu apelacyjnego, zaczyna się pod koniec strony 19. A co z resztą? Pierwsze 2,5 strony zajmuje streszczenie pozwu, drugie tyle opis odpowiedzi na pozew. Kolejną stronę poświęcono na opisanie dalszej argumentacji obu stron. Na stronach od 7 do 16 szczegółowo opisano wyrok sądu I instancji, a strony 16-19 poświęcone są opisowi apelacji. Tym samym ponad 70 % treści uzasadnienia zajmuje część opisowa (historyczna), tak naprawdę nikomu niepotrzebna. Jest to bowiem opis tych dokumentów, które i tak są w aktach sprawy. Kodeks postępowania cywilnego nie wymaga w ogóle, by w uzasadnieniu znalazła się część opisowa. Jej zamieszczanie wynika ze zwyczaju. W literaturze wskazuje się, że powinna ona być zawsze podporządkowana „właściwej części motywacyjnej”.
Tymczasem często uzasadnienia wyglądają podobnie jak powyżej opisane uzasadnienie sądu apelacyjnego. Taka praktyka jest pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Zapewne służy ona zamaskowaniu faktu, iż sąd nie ma zbyt pogłębionych przemyśleń na temat sprawy. Nawet jeśli taka jest przyczyna, dla wszystkich lepiej będzie jeżeli sąd napisze uzasadnienie na 8 stron, zamiast na 28, a czas dzięki temu zaoszczędzony poświęci na wnikliwe czytanie i analizę akt, orzecznictwa i komentarzy.
Niestety nie jest to tylko domena sądów powszechnych. Ostatnio dostałem uzasadnienie z NSA - na kilkunastu stronach uzasadnienie prawne sprowadzało się dosłownie do kilku zdań, z których najważniejsze brzmiało, iż NSA uważa skargę za niezasadną, a wyrok WSA za prawidłowy.
OdpowiedzUsuńSpotkałem się również z bardzo lichymi uzasadnieniami Sądu Najwyższego, a niestety przykład idzie z góry. Z jednej strony bardzo "wąskie gardło" z uwagi na przedsąd, a jeżeli już skarga kasacyjna / w postępowaniu cywilnym/ zostanie przyjęta to sprawa jest traktowana po macoszemu.
OdpowiedzUsuńJakby to sędzia marnował czas, to byłby problem, ale przecież część historyczną (rozważania zresztą pewnie też) z pewnością pisał asystent
OdpowiedzUsuńKopiowanie poglądów i nawet obszernych uzasadnień wyroków samo z siebie nie jest problemem, a nawet jest zaletą gdy chodzi o jednolitość orzecznictwa i szybkość pisania uzasadnień. Ciągle spotykam się z tym przy czytaniu wyroków NSA i SN więc to samo z siebie nie jest problemem.
OdpowiedzUsuńPonadto, o ile przy WSA i NSA to łatwo sprawdzić (przez wyszukiwarkę orzeczeń) to przy SN jest ileś tam procent "tajnych" - w żaden sposób niepublikowanych orzeczeń.
Co do niejasnego i przydługiego sposobu pisania to zgadzam się w 100%. Najgorzej jednak mają sędziowie karni piszący książki tylko dla niepoznaki nazywane uzasadnieniami wyroków.
odnośnie tematu, a zwłaszcza uzasadnień wyroków karnych, nie zapomnę tego orzeczenia (112 stron !!!) z takim m.in. zdaniem: "Na początku rozważań merytorycznych, w ścisłym nawiązaniu do swoistego „wstępu” zamieszczonego w pierwszym z pism procesowych składających się18na kasację wniesioną na korzyść skazanego Lwa Rywina, stwierdzić należy, że rację mają autorzy tego pisma, iż „niejednokrotnie liczba zarzutów kasacyjnych nie świadczy o jakości nadzwyczajnego środka odwoławczego”. W parze z podzieleniem tego zapatrywania pozostaje jednak ubolewanie, że obrońcy Lwa Rywina nie wyciągnęli zeń należytych wniosków i uczynili je w realiach niniejszej sprawy pustym hasłem." ;)
OdpowiedzUsuńGJP:
OdpowiedzUsuńSprawa Rywina była wyjątkowa. Orzeczenie SNu musiało być kompletne ze względu na zainteresowanie opinii publicznej sprawą, a znakomitą jego część zajmują rozważania merytoryczne. Poza tym, nie czytało się go znowu tak źle - duża czcionka, rozstrzelona, spora interlinia. Także nie było tak źle...